piątek, 7 marca 2014

Odwilż

Ostatni szczęk łopat
Rozłupuje lód.
A piasek i sól  wdzierają  się
W ostatnie drobiny
Odleżanego śniegu.
Przyznaj , szkoda  zastygłych
Firan ,które z przyjściem świtu
 Odkrywały nowy dzień – tylko dla Ciebie.

Żal  milionów szkiełek ,
Rozrzucanych  przez zimę
Co ranek .
Przecież łapały dla przechodniów
 pierwsze
Okruchy słońca. 

A śnieg? Jak biała magia .
Chrzęścił pod butami
I wywoływał  przelotne uśmiechy.
Ale dość już zimy. 

Na niebie pierwsze cienie ptaków
A zaraz za nimi  furkot
Stęsknionych skrzydeł . 
Bociany nieco nieśmiałe- jeszcze milczą.
Ale  klucze kaczek i żurawi
Są bardziej rozmowne .
I w głośnym krzyku  opanowują
 Cieplejsze powietrze.

Po co otwierać  usta.
I mówić rzeczy niepotrzebne .
Pozostaje mieć nadzieje –
Na odwilż  w ludzkich sercach.


2 komentarze:

  1. Taki zimowo wiosenny. Akurat jak na tą porę roku :) Pięknie dobierasz słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za pozostawienie komentarza :) Mam nadzieję ,że wiosna zawitała na dobre .Pozdrawiam.

      Usuń